Jak pracujemy i dlaczego lubimy to robić?

AniaPrzez Ania|23 lutego 2021

Zastanawiacie się jak powstaje biżuteria CU.Earrings?

Manufaktura rządzi się swoimi prawami, pozwala na wiele, jednocześnie wymagając nie tylko zaangażowania i precyzji, ale również systematyczności i ciężkiej pracy.

Produkcja biżuterii być może nie jest „ciężka” w rozumieniu dosłownym, niemniej jednak towarzyszą jej tak zwane „prace brudne”. Dlatego proces produkcji dzielimy na dwa: ten bardziej uciążliwy (brudny) oraz ten przyjemniejszy (wykończenie), czyli łączenie komponentów w całość, która stworzy efekt końcowy.

Szlifowanie, wiercenie, wszechobecny pył, bolące ręce są lekkim dyskomfortem w pracy, ale tak właśnie powstaje baza, czyli różnej średnicy ringi poddane obróbce oraz ich „wsad” (ozdoba, w zależności od kolekcji). Zarówno miedź, jak i forniry, a zwłaszcza lastriko wymagają dokładnej obróbki tak, aby produkt końcowy był estetyczny, praktyczny i bezpieczny dla Klienta. Widząc efekty pracy, a przede wszystkim Wasze zainteresowanie produktem CU, szybko zapomina się o tej mniej wdzięcznej części procesu produkcji 😊.

Kamień pozostaje surowym, jednak drewno z uwagi na swoją specyfikę, zabezpieczamy olejem stosowanym do konserwacji podłóg drewnianych. Olej nie tylko konserwuje, ale również wydobywa głębię koloru, co wbrew pozorom jest widoczne na tak małej powierzchni stanowiącej średnicę biżuterii: 12 i 15 mm.

Na koniec pozostaje przyjemny moment

łączenia ze sobą ringów, ozdoby, mechanizmu oraz plecków, lakierowanie miedzi i mamy to! Lakier, który stosujemy do naszych produktów chroni miedź przed niepożądanymi zabrudzeniami, ale pamiętajcie, że każdy lakier z czasem się wyciera, w miarę eksploatacji produktu – jest to proces nieuchronny.

Dodatkowym atutem naszej pracy jest fakt, iż przez pół minionego roku mogliśmy ją wykonywać w pięknym otoczeniu przyrody, z dala od miejskiego zgiełku. Wiele pomysłów na kolejne projekty z oferty narodziło się podczas pieszych wędrówek wśród lasów i szczytów pięknego Beskidu Wyspowego.

Przyznajcie sami, taki widok z okna pracowni napędza do działania, czyż nie…?